apple-domain-verification=pmurZivRL0OdQwIzW7tSJpflloT25r_0Plib0hfQNWs
top of page

Czas pracy taksówkarza – przepisy, realia i wyzwania

  • Zdjęcie autora: Damian Brzeski
    Damian Brzeski
  • 15 lut
  • 9 minut(y) czytania

Brak regulacji dotyczących czasu pracy kierowców taxi sprawia, że wielu z nich spędza za kółkiem po kilkanaście godzin dziennie, narażając się na przemęczenie, spadek koncentracji i ryzyko wypadków.


Podczas gdy kierowcy ciężarówek mają surowe normy i tachografy kontrolujące ich czas pracy, taksówkarze działający na zasadzie samozatrudnienia pozostają poza systemem.


Czy taka swoboda to przywilej, czy raczej pułapka? Jak długie godziny pracy wpływają na zarobki i bezpieczeństwo? O tym wszystkim przeczytasz w naszym artykule.



Czas pracy kierowcy taksówki i ryzyko z nim związane

Ustawa o czasie pracy kierowców – czy dotyczy taksówkarzy?


W Polsce czas pracy kierowców zawodowych jest regulowany przez Ustawę o czasie pracy kierowców (Dz.U. 2004 nr 92 poz. 879). Przepisy te obejmują kierowców wykonujących przewozy drogowe, jednak taksówkarze prowadzeni na zasadzie samozatrudnienia w taxi nie są nimi objęci.


Oznacza to, że osoby posiadające własne pojazdy i działające na własny rachunek mogą pracować niemal bez ograniczeń.


W praktyce prowadzi to do ogromnych dysproporcji. Podczas gdy kierowcy ciężarówek i autobusów mają ściśle określone normy czasu pracy kierowców, taksówkarze mogą spędzać na drodze nawet kilkanaście godzin dziennie.


Nieprzestrzeganie czasu pracy może skutkować przemęczeniem, spadkiem koncentracji i zwiększonym ryzykiem wypadków.


Kto monitoruje czas pracy kierowców taksówek?


Za kontrolę czasu pracy kierowców zawodowych odpowiada Inspekcja Transportu Drogowego (ITD), która jednak skupia się głównie na transporcie ciężkim – kierowcach ciężarówek i autobusów.


Taksówkarze nie są objęci podobnymi regulacjami, a ITD nie ma narzędzi do egzekwowania przepisów dotyczących czasu ich pracy.


Kluczowym narzędziem kontrolnym dla kierowców transportu ciężkiego jest tachograf, rejestrujący czas jazdy i odpoczynku. W przypadku taksówek nie ma takiego wymogu, co oznacza, że rzeczywisty czas pracy kierowców taxi jest praktycznie niemożliwy do zweryfikowania.


Zatrudnienie w korporacji taxi a Kodeks Pracy


Nieco inaczej wygląda sytuacja taksówkarzy zatrudnionych na etacie. W ich przypadku kontrolę sprawuje Państwowa Inspekcja Pracy (PIP), a obowiązujące normy wynikają z Kodeksu Pracy.


Teoretycznie oznacza to:


  • Maksymalnie 8 godzin pracy dziennie (lub więcej w systemie równoważnego czasu pracy),

  • Obowiązkowe przerwy,

  • Tygodniowy czas pracy nieprzekraczający 40 godzin, chyba że wprowadzono system nadgodzinowy.


Jednak w rzeczywistości zdecydowana większość kierowców taksówek działa na zasadzie samozatrudnienia w taxi, co oznacza, że przepisy te ich nie dotyczą.


W rezultacie powstaje poważna luka prawna – praca kierowców taksówek może trwać dowolnie długo, a państwowe instytucje nie mają skutecznych narzędzi do jej monitorowania.


Czy brak regulacji sprzyja elastyczności, czy raczej prowadzi do wyzysku? To pytanie, na które każdy taksówkarz musi sobie odpowiedzieć sam.


Elastyczność czasu pracy w zawodzie taksówkarza


Większość taksówkarzy w Polsce działa na zasadzie samozatrudnienia w taxi, co oznacza, że sami decydują o liczbie godzin pracy oraz godzinach rozpoczęcia i zakończenia swojej zmiany.


Brak ścisłych regulacji sprawia, że wielu kierowców wydłuża swój czas pracy, zwłaszcza w dniach zwiększonego zapotrzebowania na przejazdy.


Dotyczy to szczególnie tzw. "beretów" (wolnych strzelców niezrzeszonych w korporacjach), ale również kierowców tradycyjnych taksówek.


Choć elastyczność pozwala dostosować grafik do indywidualnych potrzeb, wielu taksówkarzy popada w pułapkę godzin nadliczbowych, zwłaszcza gdy rośnie presja finansowa.


Praca w korporacji taxi – czy czas pracy jest bardziej uregulowany?


Zatrudnienie w korporacji taxi może wiązać się z pewnymi wewnętrznymi regulacjami, jednak nadal nie oznacza to ścisłej kontroli czasu pracy kierowców taksówek.


Niektóre firmy wymagają:


  • Minimalnej liczby przepracowanych godzin tygodniowo,

  • Dyspozycyjności w godzinach szczytu,

  • Wykonania określonej liczby kursów miesięcznie.


Jednak nawet w tych warunkach kierowcy często przekraczają standardowy etat, zwłaszcza w okresach zwiększonego popytu, takich jak weekendy czy praca w święta.


Aplikacje taxi a zarządzanie czasem pracy kierowcy


Nieco inaczej wygląda to w aplikacjach przewozowych, takich jak Uber, Bolt czy Free Now, gdzie model pracy zależy od systemu zatrudnienia.


Tak wiem, teoretycznie aplikacje nie pozwalają na prace ponadnormatywną. Ale skoro już wszyscy wiemy że to bujda na resorach, to przejdźmy do faktów.


Niektórzy kierowcy pracują w systemie zmianowym, niemal jak w fabryce. Czasem stosuje się model 12/1212 godzin pracy, 12 godzin przerwy, bez wolnych dni.


Tak, dobrze czytasz – 12 godzin dziennie przez cały tydzień. I to w czasach, gdy w mediach toczy się dyskusja o skróceniu tygodnia pracy do 4 dni po 8 godzin.


Jednak znacznie częściej w Polsce funkcjonuje system wynajmu samochodów i udostępniania prawa do zarabiania na podstawie licencji pośrednika.


Firmy posiadające floty pojazdów nie zatrudniają kierowców na etat, lecz wynajmują im samochody wraz z dostępem do aplikacji, co stanowi lukę prawną.


Co więcej, kierowcy:


  • Płacą firmie za wynajem pojazdu,

  • Oddają część zarobków w formie prowizji,

  • Muszą sami pokrywać koszty paliwa i eksploatacji auta.


Brzmi znajomo? To model podobny do tego, który stosują niektóre firmy sprzątające, obciążając pracowników kosztami wynajmu podstawowych narzędzi pracy.


Ale wracając do przemęczenia kierowców – ten system wręcz wymusza długie godziny pracy. Wielu emigrantów żyje w swoich samochodach, ponieważ nie stać ich na opłacenie wynajmu pojazdu, jeśli nie pracują bez przerwy.


Nierzadko jeżdżą niemal 24 godziny na dobę, śpiąc tylko wtedy, gdy aplikacja nie przydziela im kursów.


Brak regulacji czasu pracy w aplikacjach przewozowych prowadzi do ekstremalnych warunków pracy, które odbiegają od standardów bezpieczeństwa.Wpływ czasu pracy na bezpieczeństwo i zdrowie kierowców


Przemęczony kierowca taxi

Przemęczenie kierowców taksówek – zagrożenia wynikające z długich godzin pracy


Teraz poruszymy dwa kluczowe tematy: jak bardzo niebezpieczne jest chroniczne przemęczenie oraz jak powinno to wyglądać w idealnym świecie.


I nie piszę tego jako teoretyk – piszę to jako kierowca, który spędził tysiące godzin za kółkiem.


Obecnie jeżdżę głównie w trasach międzymiastowych, ale kiedyś pracowałem w transporcie ciężkim – i to w czasach magnesów i wyrzucania tarczek za okno. Wiem, co to jest 48 godzin za kierownicą bez snu, bo nie raz taki maraton w życiu zrobiłem.


Teraz możesz zapytać: “To dlaczego mnie moralizujesz?” A widzisz, piszę ten artykuł, bo boli mnie to, że system zmusza kierowców do ekstremalnych godzin pracy.


Gdyby uczciwa praca na etacie pozwalała godnie zarobić, nie byłoby potrzeby robienia takich maratonów. Ale rzeczywistość jest inna – jeśli chcesz zarobić, musisz cisnąć.


Chcę Cię przed tym przestrzec. Mam za sobą lata doświadczenia. Moje ciało w pewnym stopniu się do tego przyzwyczaiło, moje ręce i nogi działają automatycznie, wiem, jak reagować w krytycznych sytuacjach.


Ale nawet przy moim doświadczeniu organizm ma swoje granice. Prędzej czy później każdy je przekroczy.


Przeginanie z czasem pracy nie różni się wiele od prowadzenia pod wpływem alkoholu. Może myślisz, że przesadzam, ale pomyśl:


  • Zmęczenie spowalnia czas reakcji, tak samo jak alkohol.

  • Mikrodrzemki – organizm może odciąć Cię na sekundę lub dwie, a przy 90 km/h to kilkadziesiąt metrów w ciemno.

  • Brak kontroli nad własnym ciałem – gdy organizm się podda, nawet największe doświadczenie nie pomoże.


Ile razy widziałeś w internecie zdjęcia samochodów wbitych w mur na pustej drodze?


Ile razy słyszałeś w wiadomościach ten suchy komunikat:


👉 „Z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwny pas”.


Nie muszę czytać statystyk, żeby wiedzieć, jak często te „niewyjaśnione przyczyny” to po prostu zaśnięcie za kierownicą.


Obowiązkowe przerwy i ich znaczenie dla bezpieczeństwa


W transporcie ciężkim obowiązują surowe zasady:


✅ Maksymalnie 4,5 godziny jazdy, potem 45-minutowa przerwa.

✅ Nie więcej niż 9 godzin jazdy na dobę.

11 godzin odpoczynku w ciągu doby.


A teraz popatrz na taksówkarzy i kierowców aplikacji. Zero regulacji. Możesz cisnąć 12, 14, 16 godzin – i nikt Ci nic nie powie.


Brak odpoczynku to prosta droga do tragedii. Jeśli myślisz, że Ciebie to nie dotyczy, że jesteś młody i dasz radę – zastanów się. Zmęczenie dopada każdego, a kiedy Cię złapie, może być za późno.


Dlatego powinno być jak w transporcie ciężkim – obowiązkowe przerwy, maksymalny czas pracy, regulacje, które nie pozwolą ludziom jeździć do upadłego.


Tylko że… to się nie opłaca. Nie dla tych, którzy na tym zarabiają.


Czy dłuższy czas pracy zawsze oznacza wyższe zarobki?


Praca ponad normę – czy to dobra droga?


Nie chcę tutaj nikogo oceniać. Każdy ma swoją sytuację, swoje powody, dla których tak dużo pracuje. Ale warto nazywać rzeczy po imieniu – wielu ludzi jest dziś po prostu zmuszonych do niewolniczej pracy. I tak, to jest niewolnictwo w białych rękawiczkach.


Oczywiście, ktoś może powiedzieć: “Przecież zawsze można zmienić pracę”. W końcu Polska to nie Dubaj, nikt Ci nie zabierze paszportu za to, że nie wyrobisz 1000 godzin miesięcznie. No niby tak… ale czy na pewno każdy ma taką wolność wyboru?


Zostawmy jednak filozofię i skupmy się na konkretach. Niezależnie od sytuacji – nauczmy się liczyć. Żyjemy w czasach, w których bezrobocie praktycznie nie istnieje, więc warto realnie ocenić, czy taksówka rzeczywiście się opłaca.


liczenie czasu pracy kierowcy taxi

Liczenie godzin pracy (stawki godzinowej) – czy taksówka się kalkuluje?


Zachęcam każdego, kto jeździ na taksówce lub w aplikacjach przewozowych, aby zaczął prowadzić dokładne wyliczenia swojego czasu pracy i zarobków.


Wystarczy prosty arkusz w Excelu albo zwykły notatnik. Dlaczego? Bo wielu kierowców nawet nie zdaje sobie sprawy, że w przeliczeniu na godzinę zarabia mniej niż najniższa krajowa, ciągnąc ten biznes jak Syzyf swój głaz.


I teraz dochodzimy do kluczowego pytania: czy da się godnie zarobić na taksówce, pracując rozsądne godziny? A jeśli nie – czy w innym zawodzie można zarobić więcej, w podobnym czasie i z mniejszym wysiłkiem?


Weźmy pod uwagę taki scenariusz:


🛒 Biedronka, Lidl, magazyn, produkcja – pensja na poziomie 4000–5000 zł netto plus płatne nadgodziny.

🚖 Taksówka – może i zarobisz tyle samo, ale kosztem 60–80 godzin pracy tygodniowo, bez urlopu, bez gwarancji stałego dochodu.


I tu dochodzimy do pytania: czy warto? Czy zamiast się zamęczać, nie lepiej pójść na etat, gdzie dostaniesz:


  • Płatny urlop

  • Wakacje pod gruszą

  • Kartę Multisport

  • Może nawet owocowe czwartki. 😉



Nie piszę tego po to, żeby zniechęcać do taksówki – sam w tym siedzę i chcę coś w tym biznesie osiągnąć. Ale nie każdy ma tyle energii i samozaparcia. Nie każdy mieszka w mieście, gdzie można godnie zarobić na przewozach pasażerskich.


Czasem warto schować dumę do kieszeni i dla własnego zdrowia oraz spokoju pójść na etat. Tam problemy z leasingiem auta, podatkami i ZUS-em nie są Twoje – to kłopot Twojego szefa. A Ty po prostu robisz swoje i masz święty spokój.


Konieczność uregulowania czasu pracy kierowców


No dobra, skoro tu dotrwałeś… To pewnie jednak zostajesz w tym pociągu zwanym taksówką, co? No to pogadajmy o konieczności uregulowania tego chaosu.

I tak, już słyszę głosy:


👉 „Ten typ to hipokryta!” – rozwija firmę, sam jeździ po kilkanaście godzin, a teraz nagle nawołuje do regulacji.


Ale widzisz, ja już trochę zmieniłem perspektywę. Może dlatego, że jestem starszy, może dlatego, że trochę już w życiu widziałem. A może po prostu dlatego, że ułożyłem sobie życie tak, że mogę pracować tyle, ile chcę, a nie tyle, ile muszę.


I wszystkim polecam iść w tę stronę – pracuj na siebie, nie na kogoś, tak żebyś kiedyś to Ty decydował, a nie ktoś decydował za Ciebie.


Czas pracy to nie wróg kierowcy


Pamiętam czasy ciężarówki. Pracowałem w różnych systemach, w różnych branżach. Na wywrotkach było luz, bo często rozliczali nas za wykonane kółka z ładunkiem. W dystrybucji czas pracy przeszkadzał, bo wolałbyś skończyć szybciej i wrócić do domu, a tu musisz czekać, bo tachograf liczy.


Ale spójrz na to z boku i pomyśl:


❓ Gdyby nie regulacje, to czy Twój szef (albo szef Twojego szefa) nie wymyśliłby, że skoro już pracujesz tyle, to możesz jeszcze więcej?


Bo właśnie tak się to dzieje. Znam przypadki, gdzie do kierowcy ciężarówki dzwonił dyspozytor w środku pauzy i mówił:


👉 „Jutro musisz być we Włoszech i mnie to nie obchodzi. Tarczka, magnes i jazda!”

I co, nadal uważasz, że czas pracy to narzędzie do gnębienia kierowców?


Pogadaj z kierowcami busów do 3,5 tony, którzy jeżdżą po Europie bez tachografu. Kto to widział, ten w cyrku się nie śmieje.


Czas pracy powinien być uregulowany dla każdego


Dlatego jestem pewien: czas pracy kierowców powinien być w każdej kategorii traktowany tak samo.


🚖 Czy kierowcy osobówek by na tym stracili? Moim zdaniem – nie.

👉 9 godzin jazdy samochodem osobowym to spokojnie 900–1000 km w trasie albo 300 km w mieście.


Wyobraź sobie, jak zwiększyłaby się wydajność, gdyby czas pracy trzeba było wykorzystać optymalnie, bo za chwilę się kończy.


Zresztą, umówmy się – tak samo jak w ciężarówce 9 godzin to nie zawsze 9 godzin samej jazdy. W taksówce można byłoby to ogarnąć tak, żeby przerwy się nie liczyły do czasu pracy.


Ważne, żeby systemowo zmusić kierowców do odbierania przerw dobowych i tygodniowych, a nie żeby koczowali jak bezdomni na postojach taxi.


Bo jeśli tego nie zrobimy, to dalej będziemy się zarzynać na własne życzenie.


Kierowca taxi który prawie nie spał

Co mnie skłoniło do napisania tego artykułu?


No dobra, skoro dotarłeś do końca, to należy Ci się wyjaśnienie. Dlaczego napisałem ten artykuł?


Po pierwsze – bo mogę. Po drugie – bo komuś w końcu musiało się ulać. Na ogół staram się być bardziej pozytywny w przekazie, ale tym razem nie było miejsca na lukrowanie rzeczywistości.

A po trzecie – bo sytuacja na rynku taksówkarskim nie idzie w dobrą stronę.


Deregulacja czy drenowanie rynku?


Jak pewnie wiesz, nasz premier zaprosił biznes do współtworzenia regulacji. A właściwie – do deregulacji.


Jednym z liderów tego podejścia ma być Rafał Brzoska, prezes InPostu.

Niektórzy się śmieją, że każdy Donald chce mieć swojego Muska. No ale dobra, żarty na bok.


Czy coś się faktycznie zmienia? Czy są realne szanse, że sytuacja taksówkarzy się poprawi? Szczerze? Nie widzę tego.


Kto tu tak naprawdę wygrywa?


To, co ja obserwuję, to stopniowe drenowanie rynku. I to przez dużych graczy – ludzi, którzy o taksówkach wiedzą tyle, że umieją do nich wsiąść.


To nie oni harują po 12–16 godzin. To nie oni ryzykują zdrowie na drogach. To nie oni odbierają kursy w nocy, żeby klient mógł bezpiecznie wrócić do domu.


Ale to oni decydują, jak wygląda ten rynek.


A co się zmieniło na lepsze dla nas, kierowców? No właśnie, powiedzcie mi szczerze – co dobrego dostaliśmy w ostatnim czasie?


Bo ja widzę tylko kolejne sposoby na wyciskanie z nas jeszcze więcej, jeszcze taniej.


I co teraz?


Mówimy o konieczności regulowania rynku taxi – bo gwałty, bo pijani kierowcy, bo przemęczenie. Bo coraz więcej patologii, których dałoby się uniknąć.

To teraz się zastanówcie:


👉 Jak te wszystkie deregulacje i przemiany wpłyną na nas – taksówkarzy?

👉 Czy ktoś w końcu pomyśli o kierowcach, czy znowu chodzi tylko o kasę dla dużych firm?


Z tą myślą Was zostawiam.


Bo jeśli my sami nie zaczniemy się o to upominać, to nikt tego za nas nie zrobi.

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page