Drogi Czytelniku, chciałbym dzisiaj zabrać Cię w podróż po nocnym życiu Gdańska. Jak wiesz jest to miasto o wielowiekowej historii, nierozerwalnie związane z handlem (w tym morskim), hanzą, biznesem, generowaniem dużych pieniędzy. A tam gdzie pieniądze, marynarze, turyści i biznes, tam też znajdzie się miejsce dla najstarszego zawodu świata.
Opowiem Tobie dzisiaj o prostytucji, striptizie, używkach, ale też o oszustwach i kradzieżach. Powiem Ci jak smakuje nocne życie, bez obwijania w bawełnę i bez nadmiernej grzeczności. Zapraszam Cię na pokład mojej taksówki: ruszajmy w podróż po nocnym Gdańsku i nie tylko.
Kilka słów na początek o klubach nocnych
Odwiedzając ten blog, zapewne zauważyłeś, że prowadzę go jako taksówkarz. Jeżeli mnie nie znasz, to już mówię kim jestem i skąd moja wiedza na tytułowy temat tego artykułu.
Nazywam się Damian i od ponad 8 lat jestem taksówkarzem w Trójmieście. Poza tym jestem gdańszczaninem od urodzenia, od trzydziestu paru lat. Przemierzyłem ulice prawie całego Gdańska i miast przyległych, a także woziłem swoich klientów w różne „ciekawe” miejsca, w tym chętnie odwiedzane night cluby i striptiz cluby.
Wspominam Tobie to, byś wiedział, że wiedza o nocnym życiu nie pochodzi z Wikipedii, a z moich doświadczeń i przeżyć, a także z rozmów z moimi kolegami po fachu czy z klientami. Chciałbym Tobie opowiedzieć o tzw. Night Clubach, Gentelmen Clubach czy mówiąc wprost - burdelach.
O tego rodzaju przybytkach mówi się wiele. Z mojego taksówkarskiego punktu widzenia, każdy z tych klubów to mikrokosmos z własnymi zasadami i tajemnicami. Ale czy są bezpiecznym miejscem? Czy warto do nich chodzić? I przede wszystkim dlaczego właściwie się tam udajemy?
Przez lata pracy za kółkiem obserwowałem jak obraz nocnej rozrywki w Gdańsku ewoluował, a wraz z nim zmieniały się kluby, zarówno te taneczne, jak i te oferujące coś bardziej... pikantnego.
Striptiz w Polsce, szczególnie w Trójmieście, to też już nie tylko zakazany owoc, ale coraz częściej wybierana forma wieczornego relaksu. Ale tutaj, jak w każdym ogrodzie, trzeba uważać na kolce róż. Wybór odpowiedniego miejsca to klucz do dobrej zabawy, ale i bezpieczeństwa.
Nie będę mówił o moralności czy etyce, te kwestie pozostawiam do indywidualnej oceny. Skupię się raczej na tym, co widziałem, słyszałem i czego doświadczyłem. Przeniosę Was w świat, gdzie striptiz staje się formą sztuki, wymagającą zarówno dobrego smaku, jak i ostrożności.
Przygotujcie się więc na nocną podróż po Gdańsku, gdzie każdy kąt ulicy może skrywać tajemnice, a każde otwarte drzwi klubu - nowe doświadczenie. Zapnijcie pasy, bo to może być jedna z tych jazd, które zapamiętacie na długo.
Najpierw święty klub GOGO, przez kościół zakazany
Zakładam, że skoro wszedłeś / weszłaś na tę stronę, to raczej nie szukasz podobnego przybytku, a jesteś zaciekawiony/a tematem. Specjalnie używam tutaj formy żeńskiej i męskiej, bo co może niektórych zdziwić: nie tylko podpici mężczyźni chodzą do tego typu miejsc, ale o tym później. Na początek trochę historii, tak by uświadomić wszystkim anty, że ile by zdrowasiek nie zmówili, to ten zawód zawsze był i zawsze będzie.
W samym sercu każdej cywilizacji, od najdawniejszych czasów, znajdujemy ślady tak zwanego "najstarszego zawodu świata". Choć rolnictwo, polowanie i pasterstwo, to zajęcia które mogą zasługiwać na ten tytuł równie dobrze, to jednak prostytucja z jej kontrowersyjnymi obliczami kształtowała kultury od zarania dziejów.
Opowieści należy zacząć w Babilonii, Mezopotamii oraz starożytnego Egiptu, gdzie prostytucja wplatała się w strukturę społeczną i religijną. Wyobraź sobie świątynie, w których praktykowano świętą prostytucję, gdzie miłość fizyczna splatała się z oddaniem bogom. To właśnie tam, pierwszy raz w historii pojawiły się ślady prostytucji jako zawodu.
Chciałbym zauważyć, że co prawda minęło już kilka tysięcy lat, ale można powiedzieć, że prostytutki były kiedyś święte ;) Jak ten świat się zmienił...
Wracając do tematu, nie tylko Bliski Wschód roztaczał wokół tego zjawiska aurę sakralności. W Chinach, gdzie poligamia była powszechna, a domy publiczne, określane jako "zielone altany", były czymś więcej niż miejscami spotkań cielesnych. Stały się one azylem dla mężczyzn szukających odpoczynku, konwersacji, muzyki, śpiewu, a nie tylko seksu.
Wyobraź sobie te eleganckie, wykształcone kobiety, które potrafiły dyskutować o polityce, biznesie, filozofii, literaturze; były one symbolem statusu i wyrafinowania. Mowa tutaj o zawodzie "Gejszy" który jest na tyle fascynujący, że postaram się go przybliżyć w następnym rozdziale.
Podróżując dalej w czasie i przestrzeni, trafiamy do starożytnej Grecji i Rzymu, gdzie prostytucja przybierała różne formy. W Grecji prostytutki mogły być niezależnymi i wpływowymi kobietami, płacącymi podatki i noszącymi charakterystyczne stroje. W Rzymie, z kolei, prostytucja była legalna, publiczna, a nawet uznawana za akceptowalną formę przyjemności.
Ciekawym aspektem jest to, jak różne cywilizacje podchodziły do męskiej prostytucji. W Grecji była to praktyka rozpowszechniona, odzwierciedlająca ówczesne obyczaje pederastyczne; natomiast w Rzymie prostytutki pełniły funkcje nawet w ramach obchodów religijnych.
W tym momencie chciałbym się zatrzymać. Dzisiejsza moralność jest spuścizną czasów średniowiecza. Niemal 1000 lat jego trwania ugruntowało role kościoła, zwłaszcza rzymskokatolickiego w naszym życiu, wraz z jego podejściem do naszej cielesności, potrzeb i pragnień.
To właśnie w tych czasach kobiecy orgazm uważany był za dzieło szatana, a masturbacja była karana (zresztą tak samo jak każdy stosunek inny jak w pozycji na misjonarza).
Hehe… żeby oni wiedzieli, że po drugiej stronie globu właśnie praktykowano Kamasutrę.
W średniowieczu, gdy Europa zaczęła kształtować się pod wpływem chrześcijaństwa, Kościół katolicki, choć potępiał wszelkie formy seksualności poza małżeństwem i tolerował prostytucję jako mniejsze zło. Była to forma zapobiegania większym grzechom - takim jak gwałt czy sodoma.
Co ciekawe, w miastach średniowiecznej Europy burdele były często umiejscowione poza murami miast, w obszarach poza jurysdykcją władz, co tworzyło swoisty paradoks moralny.
W XV i XVI wieku nastąpiło zaostrzenie postaw wobec prostytucji, częściowo z powodu epidemii syfilisu, która przetoczyła się przez Europę. Prostytucja zaczęła być utożsamiana z plagą i contagionem, co doprowadziło do jej zakazu.
Nie sposób nie wspomnieć też o znaczącej roli prostytucji w kolonialnych Indiach, gdzie brytyjscy żołnierze często korzystali z usług lokalnych tancerzy nautch. W miarę przybywania brytyjskich kobiet do Indii, korzystanie z usług miejscowych prostytutek stawało się rzadziej praktykowane, a sam mieszany związek był coraz bardziej potępiany.
Podsumowując, historia prostytucji jest złożona i wielowymiarowa, odbijając w swoim lustrze zmieniające się oblicza kultur i społeczeństw na przestrzeni wieków. Od świątynnych rytuałów, przez wyrafinowane altany w Chinach, po średniowieczne ulice Europy - prostytucja kształtowała się i przekształcała, będąc świadkiem i uczestnikiem ludzkich dążeń, pragnień i konfliktów.
Seksualność w średniowieczu: miłość pod lupą zakazów
Wróćmy jeszcze na chwilę do wspaniałych czasów średniowiecza. Czasu, gdy ludzie się nie myli, za to we Francji udoskonalano perfumy by w tym syfie dało się jakoś funkcjonować.
Jak więc było w Średniowieczu i czy oby na pewno teraz mamy gorzej?
W średniowieczu przypominam, że w Europie trwało to niemal 1000 lat. Obowiązywały ściśle określone normy seksualne, zakazujące "nienaturalnych" form stosunków płciowych.
Uważano, że jedynie pozycja kobiety leżącej na plecach z mężczyzną na niej sprzyja poczęciu, więc każde odstępstwo od tego - uznawano za niewłaściwe. Stosunek od tyłu był traktowany łagodniej, zwłaszcza jeśli to było pierwsze "wykroczenie".
Dużo surowsze były kary za stosunek analny – porównywany do grzechu seksu ze zwierzętami. Seks oralny traktowano jako "najgorsze zło", uznając tego typu praktyki za sprzeczne z głównym celem seksu, jakim jest prokreacja. Tak więc mały lodzik raczej nie wchodził w grę...
Ciekawostką jest, że wczesne penitencjały nie wspominały o antykoncepcji.
Za stosunki pozamałżeńskie nakładano szereg kar. Surowsze dla duchownych niż dla świeckich, przy uwzględnieniu takich okoliczności jak status kobiety, z którą cudzołożono.
Jeśli mężczyzna miał dziecko z cudzą małżonką - musiał pokutować przez trzy lata, unikając "soczystego jadła" i własnej żony, a także zapłacić grzywnę mężowi kochanki.
Stosunek z wdową skutkował roczną pokutą, a z niezamężną dziewczyną - dwuletnią, z obowiązkiem zapłaty rodzicom za jej "pohańbienie". Jeśli mężczyzna ożenił się z ową dziewczyną - obydwoje mieli tylko rok pokuty.
"Grzeszna miłość" była surowo karana. Masturbacja, homoseksualizm i sodomia podlegały ostrym karom, szczególnie dla duchownych i dorosłych mężczyzn.
Kler miał skomplikowany system kar za różne grzechy - od "lubieżnych wyobrażeń" i "niecnych myśli", przez zmazy nocne, "poufałości" z kobietami, "dotykanie i całowanie", próby uwodzenia, po seks z kobietą, mężczyzną, chłopcem, a nawet "kopulowanie ze zwierzętami".
To jak, nadal myślisz, że w Polsce mamy ciemnogród i tylko w Czechach i Holandii jest prawdziwa wolność? To pomyśl, że jeszcze niedawno szeroko rozumianej wspaniałej Europie zachodniej palono czarownice na stosie.
Gejsza, czy to taka luksusowa Pani do towarzystwa?
Od razu odpowiadam na pytanie. Tak, Gejsza to taka luksusowa Pani do towarzystwa, ale nie w naszym płytkim zachodnim rozumowaniu.
W azjatyckich domach publicznych życie wyglądało nieco inaczej. Oczywiście nie ukrywajmy i nie upiększajmy tego nad wyraz. Tam też panowie chodzili za seksem. Nie mniej dzisiaj czytając reklamy tak zwanych Gentelmen's Clubów, czyta się o klubach muzycznych, wypełnionych dobrą muzyką, kulturą, świetnymi napojami dobrym jedzeniem i zmysłowymi kobietami - artystkami.
Tak na dobra sprawę to opis japońskiego burdelu sprzed 200-300 lat, ale widać nadal aktualny w oczach marketingowców.
Skupmy się jednak na mega fascynującym zawodzie Gejszy. Ta tajemnicza i fascynująca postać japońskiej kultury, jest symbolem wyrafinowania i subtelnego piękna. Kim dokładnie była jednak gejsza i czym się zajmowała?
Gejsza, znana w Japonii jako "geiko" czy "maiko" (w zależności od regionu i stopnia doświadczenia), to nie tylko artystka, ale także mistrzyni konwersacji i subtelnej sztuki bycia. Jej rola wykraczała daleko poza proste rozrywki; była ucieleśnieniem japońskiej estetyki, kunsztu artystycznego i tradycji.
Przygotowanie do roli gejszy było długim i skomplikowanym procesem. Kobiety te rozpoczynały naukę w młodym wieku, zgłębiając tajniki tańca, muzyki, śpiewu i gry na tradycyjnych japońskich instrumentach, takich jak shamisen czy koto. Szkolenie obejmowało także naukę etykiety, sztuki konwersacji, ceremonii picia herbaty oraz ikebany, czyli japońskiej sztuki układania kwiatów.
W świecie gejsz ogromną rolę odgrywał wygląd zewnętrzny. Ich unikalny makijaż, składający się z białej podkładowej pasty i czerwonych ust, był od razu rozpoznawalny. Ich stroje, zwykle skomplikowane i bogato zdobione kimona, były uzupełniane o starannie dobrane akcesoria i fryzury, co czyniło z nich żywe dzieła sztuki.
Gejsze były mistrzyniami w tworzeniu atmosfery, w której ich goście - często wysoko postawieni biznesmeni, artyści czy politycy - mogli się zrelaksować i oderwać od codziennych obowiązków. Ich praca polegała na organizowaniu i uświetnianiu spotkań towarzyskich, które odbywały się w ekskluzywnych herbaciarniach lub prywatnych domach.
Były uosobieniem dyskrecji, co było szczególnie cenione w japońskiej kulturze.
Ważne jest zrozumienie, że choć gejsze były kojarzone z erotyką, ich rola była przede wszystkim artystyczna i towarzyska. Seksualność, choć obecna w subtelnej formie, nie była głównym aspektem ich zawodu.
Gejsza była przede wszystkim artystką i konferansjerką, a jej zadaniem było sprawianie, by goście czuli się komfortowo i byli dobrze zabawieni.
Dzisiaj, w erze współczesnej, gejsze nadal istnieją, choć ich liczba znacząco spadła. Nadal są one uważane za ważną część japońskiej kultury i dziedzictwa, będąc żywym symbolem tradycji, sztuki i historii Japonii.
Czym jest Burdel? Tfuu…, Gentelmen's club
Dom publiczny, często określany jako burdel, to miejsce, w którym świadczone są usługi seksualne. Przez wieki postrzeganie i funkcjonowanie domów publicznych uległo znacznym zmianom.
W przeszłości domy publiczne były często legalne i zintegrowane z codziennym życiem społecznym. W wielu kulturach, jak na przykład w starożytnych Chinach czy Grecji, były one miejscami, w których nie tylko świadczono usługi seksualne, ale również oferowano rozrywkę, taką jak muzyka czy taniec, a nawet miały znaczenie religijne lub społeczne.
W niektórych okresach historycznych, na przykład w średniowiecznej Europie, domy publiczne były regulowane przez lokalne władze, a ich działalność często przyczyniała się do gospodarki miast.
Współcześnie status prawny domów publicznych różni się w zależności od kraju. W niektórych krajach, takich jak Holandia czy Niemcy, są one legalne i regulowane przez państwo, co ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom seksualnym oraz klientom.
Natomiast w innych krajach, takich jak Stany Zjednoczone (z wyjątkiem niektórych obszarów Nevady), działalność taka jest nielegalna.
Ciekawostki o domach publicznych
W niektórych hrabstwach Nevady w USA działają legalne domy publiczne, które są regulowane i podlegają inspekcjom sanitarnym.
W Amsterdamie, dzielnica czerwonych latarni, znana jako De Wallen, jest słynna na całym świecie. Domy publiczne i witryny z pracownikami seksualnymi są tu atrakcją turystyczną.
W Szwecji w 1999 roku wprowadzono model, który penalizuje klientów prostytucji, nie zaś samych pracowników seksualnych.
W niektórych krajach, jak na przykład w Australii, funkcjonują "burdele robotów", gdzie usługi seksualne świadczone są przez roboty, co jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na alternatywne formy seksualności.
W niektórych krajach Azji, na przykład w Japonii, istnieją specjalne bary hostess, które choć oficjalnie nie są domami publicznymi, to oferują usługi towarzyskie, często mające podtekst erotyczny.
A jak to jest z tymi klubami nocnymi w Polsce współcześnie?
Ile by duchowni, politycy, czy po prostu zwykli ludzie nie narzekali na to, że to istnieje, tak ten zawód zawsze będzie obecny w przestrzeni publicznej. Obecnie w Polsce prostytucja jest zakazana. Regulują to konkretne przepisy.
No to pomówmy chwilę o obowiązującym w Polsce prawie dotyczącym uprawiania nierządu. W 1952 roku Polska zatwierdziła Konwencję ONZ dotyczącą zwalczania handlu ludźmi i eksploatacji prostytucji, która zobowiązuje państwa członkowskie do przeciwdziałania zarabianiu na prostytucji innych osób.
Chociaż prostytucja sama w sobie nie jest nielegalna w Polsce, to działania z nią związane, takie jak stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo, są zabronione według kodeksu karnego z 1969 roku.
Polskie prawo przyjmuje podejście abolicjonistyczne do prostytucji, co oznacza, że uprawianie tej działalności nie podlega karze. Jest to wynik ratyfikacji konwencji abolicjonistycznej, która zakazuje zarówno penalizacji, jak i rejestracji osób zajmujących się prostytucją.
W rezultacie - prostytucja w Polsce nie jest kontrolowana przez państwo i nie jest legalizowana jako działalność gospodarcza.
Naczelny Sąd Administracyjny w Polsce wyraził pogląd, iż prostytucja jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego i moralnością.
Pomimo to, dochody z prostytucji podlegają skarbowi państwa, jednak zyski uzyskane z tej działalności są wyłączone spod opodatkowania, zgodnie z ustawą o podatkach dochodowych od osób fizycznych.
W Polsce termin "agencja towarzyska" jest używany do określenia działalności oferującej płatne usługi towarzyskie, z uwagi na niemożność legalnego żądania zapłaty za czynności seksualne.
W Polsce prostytucja jest zajęciem nieopodatkowanym, a w szczególnych przypadkach dochody z niej mogą być deklarowane w urzędzie skarbowym, aby uniknąć opodatkowania jako dochody z nieujawnionych źródeł.
Polskie prawo traktuje jednakowo prostytucję heteroseksualną i homoseksualną, przy czym karalność prostytucji homoseksualnej została zniesiona w 1969 roku.
Jak sam widzisz ponad 70 letnia rezolucja ONZ wpływa na dzisiejszy burdel prawny w Polsce. Domy publiczne są jednocześnie legalne jak i nielegalne. Uprawianie nierządu jest legalne ale juz pobieranie za to pieniędzy nie bardzo, tak jakby w tym zawodzie kiedykolwiek rozliczano sie w cebuli i kartoflach...
Tym sposobem mamy w zasadzie nie opodatkowany zawód przynoszący co roku dziesiątki milionów złotych obrotu, pracowników nie do końca uregulowanym statusem i wszystko w myśl dobra i pokoju pod szyldem rezolucji ONZ.
Jednym słowem, standardowo i tradycyjnie, największy burdel w Polsce to ten na Wiejskiej w Warszawie... od 70 lat nie potrafią tego ogarnąć.
Czy wyjście do Night Clubu w Gdańsku jest bezpieczne?
Świetne pytanie prawda? To ja sie zapytam, czy gandzia lub alkohol z przemytu jest bezpieczny? Moim zdaniem –choć mogę się mylić- jeżeli coś jest w szarej strefie lub totalnie nielegalne to raczej nie przysługuje nam prawo do reklamacji, ochrona urzędu do spraw ochrony konsumentów czy gwarancja.
W tym biznesie są pieniądze i to na prawdę nie małe. Jest też pełno nieuczciwych firm, agencji, klubów. Im bardziej jest to nielegalne tym więcej jest tych nieuczciwych i niebezpiecznych miejsc na mapie Polski (z mojego doświadczenia jako taksówkarza, który już widział na prawdę niejedno).
Korzystanie z usług agencji towarzyskich w Polsce jest bezpieczne, ale tylko pod warunkiem, że korzystasz z tych starych będących od lat na rynku, o ugruntowanej pozycji. Naprawdę, jedyny wyznacznik jakości czy zaufania, to czas liczony w latach, gdzie jakaś agencja funkcjonuje pod własnym szyldem.
A dlaczego tak jest? Odpowiedz jest prosta. Agencje podobne do słynnego Cocomo Club, gdy robiło się zamieszanie, to zmieniały nazwę. Nie raz też miejsce w którym funkcjonowały. Często było o nich głośno w mediach, a ten biznes nie lubi zbytniego rozgłosu.
W Trójmieście do dzisiaj pozostało niewiele takich miejsc. Ostatnie zawirowania spowodowane działaniami poprzedniej władzy, w połączeniu z pandemią, zamknęły wiele (jakby to dziwnie nie zabrzmiało) uczciwych agencji towarzyskich.
Na szczęście przy okazji wyczyściły porządnie rynek z tzw. „domówek”, ale to temat na inna okazję.
I tutaj poważnie - podobnych miejsc jest więcej, ale jeżeli ich nie ma na tej liście, to uznaj proszę, że nie są to miejsca dla Ciebie i Twojego portfela bezpieczne.
Lista sprawdzonych klubów dla dorosłych w Trójmieście
W tym momencie, w całym Trójmieście mamy dwie agencje i jeden strip club, które są godne polecenia.
Oto polecane i sprawdzone cluby dla dorosłych:
Rozii Night Club - to wyjątkowe miejsce w Gdańsku, mieszczące się przy ulicy Słupskiej 28. Ten całodobowo otwarty klub zaprasza swoich gości do zabawy do białego rana, oferując nie tylko wieczory kawalerskie, ale także doskonałe drinki i masaż. Klub słynie z dobrej muzyki, wspaniałych tancerek i bogato wyposażonego baru, co tworzy niepowtarzalną, swobodną atmosferę. Rozii zyskał popularność jako miejsce, gdzie panowie mogą zdjąć marynarkę, rozluźnić kołnierzyk i bawić się bez zahamowań. Do kontaktu służy numer telefonu +48 730 303 037 oraz adres e-mail: kontakt@rozii.pl.
Bodega - to jeden z najdłużej działających klubów nocnych w Trójmieście, który zyskał sobie renomę jako sprawdzony i godny zaufania Night Club. Klub znajduje się przy głównym ciągu komunikacyjnym w Gdyni, co zapewnia łatwy dostęp z każdego punktu w Trójmieście. Bodega oferuje dwa poziomy rozrywki. Dolny bar zachwyca wyborem ponad 100 różnorodnych alkoholi z całego świata. Piętro wyżej czeka na gości dobra zabawa w przyjemnej atmosferze. Oprócz doskonałego drink baru, Bodega oferuje również szeroki wybór pokoi o niebanalnym i wysmakowanym wystroju, które są dostosowane do indywidualnych potrzeb każdego z gości. Klub jest idealnym miejscem na wieczór kawalerski, spotkania towarzyskie czy po prostu relaks w doborowym towarzystwie. Bezpieczeństwo i komfort gości są dla Bodega priorytetem, co gwarantuje niezapomniane wrażenia. Adres: Morska 497, 81-006 Gdynia, Polska Kontakt: +48 58 623 67 80
Kabaret Ewan w Gdańsku to wyjątkowe miejsce na mapie nocnego życia miasta, które od wielu lat funkcjonuje w historycznych piwnicach przy rogu ulic Tkackiej i Piwnej. Ten klub ze striptizem, zainspirowany sztuką burleski, łączy w sobie elementy nocnego lokalu, dyskoteki dla dorosłych oraz teatru tańca. Jest to miejsce, gdzie można doświadczyć magicznej podróży w świat burleski i podziwiać występy zmysłowych tancerek oraz mrożące krew w żyłach pokazy połykaczy ognia czy fakirów. Te barwne występy przyciągają zarówno mieszkańców Trójmiasta, jak i zagranicznych turystów. Kabaret Ewan otwarty jest przez cały tydzień od godziny 21:00, oferując nie tylko pokazy burleski, ale też intymne, kameralne koncerty na żywo. Oprócz standardowej oferty rozrywki, Kabaret Ewan znany jest również z organizacji specjalnych eventów, które wzbogacają jego ofertę. Warto wspomnieć, iż w Ewanie mile widziane są grupy mieszane, panowie jak i panie. Adres: Tkacka 27/28, Gdańsk Kontakt: Telefon: +48 602 32 94 42, Rezerwacje: +48 58 301 14 41 (od godz. 20:00)
Jeżeli nie agencja towarzyska to może klub ze striptizem?
Oglądając hollywoodzkie filmy często możemy natknąć się na sceny kręcone w podrzędnych barach ze striptizem, gdzieś przy teksańskiej autostradzie. Striptiz czy taniec na rurze obecny jest w naszej kulturze, a jednocześnie owiany niemałą tajemnicą. Często wrzucany do jednego wora z prostytucją, całkowicie niesłusznie i krzywdząco.
Tak na prawdę striptiz to sztuka połączona z erotyzmem, zaś taniec na rurze gdy nie jest połączony ze striptizem, stał się w ostatnim czasie doskonałym sposobem na dbanie o swoją kondycję.
Dzisiaj to taki crossfit dla kobiet. Tak, dobrze widzisz, tzw. pool dance to jest sport, a jednocześnie sztuka ;)
Striptiz, taniec na rurze i pole dance - historia i ciekawostki
Zacznijmy od striptizu, którego korzenie można odnaleźć w burleskach lat 19. i wczesnych 20. wieku, gdzie artystki zmysłowo zdejmowały kolejne warstwy kostiumów.
Warto wspomnieć, że striptiz pierwotnie był subtelny i teatralny, a jego celem było bardziej flirtowanie z publicznością, niż rozbieranie do naga.
Skok w czasie prowadzi nas do lat 60. XX wieku, gdy striptiz stał się bardziej bezpośredni, a kluby go-go zaczęły pojawiać się na całym świecie. To właśnie tam narodził się taniec na rurze, czyli pole dance.
Choć z początku kojarzony z erotyką, z czasem ewoluował w formę artystyczną i fitness, zdobywając popularność wśród szerokiego grona odbiorców.
Ciekawostką jest, że pierwsze zawody w pole dance odbyły się w 1995 roku w USA, a od tego czasu dyscyplina ta zyskała międzynarodowe uznanie. Co więcej, taniec na rurze znalazł swoje miejsce nawet w znanym na całym świecie Cirque du Soleil, gdzie jest prezentowany jako forma ekspresji artystycznej.
Dzisiaj, pole dance jest popularną formą fitnessu i sztuki, łączącą siłę, elastyczność i grację. Jego praktykujący – kobiety , a także mężczyźni – czerpią z niego korzyści zarówno fizyczne, jak i emocjonalne.
Co istotne, taniec na rurze coraz częściej pojawia się na arenie sportowej, a nawet pojawiają się głosy, by uczynić go dyscypliną olimpijską.
Tak więc, od zmysłowych burleskowych występów po międzynarodowe zawody, taniec na rurze przeszedł długą drogę, zyskując uznanie i szacunek jako forma sztuki i aktywności fizycznej.
To fascynująca podróż, pokazująca, jak pewne formy rozrywki mogą ewoluować i przekształcać się, odrywając nowe, nieoczekiwane ścieżki w świecie sztuki i sportu.
Podsumowując, jak to jest z tymi klubami nocnymi Go-Go?
Nie wchodząc w szczegóły czy w moralność: jak widzisz w powyższym artykule ta forma rozrywki jest niemal nierozerwalna z naszą kulturą i nie tylko. Prostytucja była zawsze obecna i za pewne będzie jeszcze długo, zanim już totalnie wszystko zostanie zastąpione przez roboty i AI.
Nie mniej z racji bałaganu jaki panuje w ustawodawstwie – i co tu dużo mówić - braku zdecydowania kolejnych rządów do usankcjonowania tej formy pracy, dzisiaj mamy potężną szarą strefę. Wyrastające jak grzyby po deszczu firmy, które najnormalniej w świecie oszukują i okradają swoich klientów.
Co rusz się słyszy o tym, jak odurzony prezes czy inny biznesmen stracił 10, 50, 100 tys. euro, nawet nie pamiętając gdzie się to wydarzyło. A na koncie widnieją tylko opłaty za szampany warte małą fortunę. Hehe… był taki jeden kiedyś co w słusznie zamkniętym lokalu wypił więcej szampana Moët niż było możliwe kupić w Polsce.
Poważnie, jeżeli interesuje Cię turystyka seksualna, to Polska nie jest dobrym miejscem na tę formę spędzania czasu wolnego. Pojedź do Niemiec czy Holandii - tam agencje towarzyskie są legalne i w pełni usankcjonowane, czy też wręcz słynącej z tej formy turystyki - Tajlandii.
A co do samego Trójmiasta, pamiętaj, że poza dosłownie kilkoma miejscami, pozostałe to na prawdę są jaskinie zła, tam nie spędzisz miło czasu, a jedynie stracisz godność i pieniądze. I oczywiście nie powiesz tego nikomu, bo jak tu się przyznać do faktu wydania nastu tysięcy euro w klubie ze striptizem.
I teraz najciekawsze: jak wspomniałem na początku, jestem taksówkarzem i zawsze mówię, że jak potrzebujesz jakiś informacji o mieście, to najbardziej aktualne uzyskasz właśnie od doświadczonego kierowcy taxi. Tylko nie w tym temacie...
Pamiętaj: kierowca taksówki nigdy Cię nie zniechęci do rezygnacji z danego miejsca jakim jest agencja czy klub. Bowiem każdego przywiezionego klienta czy to do agencji czy do klubu ze striptizem dostaje wynagrodzenie. Trudno więc tu mówić o wiarygodnej informacji.
Comments